Givenchy Le Prisme Blush 22 Vintage Pink
Witajcie kochani!
Ostatnio w moich ulubionych produktach listopada (KLIK) znalazł się jeden z najlepszych róży, jakie w życiu miałam. Nie wyobrażam sobie makijażu bez odrobiny różu na policzkach. Uwielbiam mieć zaróżowione policzki, tak delikatnie, ale za razem jakbym dopiero co nieśmiało się zarumieniła. I tutaj róż z Givenchy spełnia swoje zadanie w 100%.
Odcień 22 (Vintage Pink) jest śliczny, słodki, różowo-cukierkowy, ale nie przesadzony.
OMG! używam tego różu od miesiąca, a naklejka na lusterku nadal jest! Szok! Haha! No tak, nigdy się w tych maluchach nie przeglądam. Natychmiast ją zrywam...
Dwie minuty później: Zerwane! Uff...
Za co pokochałam ten róż (oprócz odcienia)? Przede wszystkim za trwałość. Mój dzień jest naprawdę długi, zazwyczaj zaczyna się koło 5 rano, a kończy pomiędzy 22 a 23. Idealny róż wytrzymuje cały ten długi czas, a właśnie Givenchy wytrzymuje i dlatego jest teraz takim moim ideałem :)
A więc jaka ocena? Zdecydowanie 5/5.
Zalety:
+ ładne opakowanie,
+ przyjemna, delikatna konsystencja.
+ nie sypię się podczas nanoszenia na pędzel,
+ piękny wybór kolorów,
+ trwałość.
Wady:
- cena może niektórych odstraszyć...
Mialam kiedys piekny roz od Givenchy. To byla liitowana edycja. Jedna polowa byla pieknie przyrozowiona i druga polowa byla taka oszroniona, jakby rozswietlajaca. Swietna sprawa :-D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńFaktycznie, Givenchy mają naprawdę piękne róże :)
Usuń