Klasyka gatunku - The Balm Mary - Lou Manizer

   Dzisiaj kilka słów o moim niedawny odkryciu...
Aż wstyd się przyznać, że pomimo wielu lat mojej kosmetykowej manii dopiero teraz zdecydowałam się na zakup tak kultowego produktu i tak popularnego w blogosferze jak Mary-Lou Manizer :D
Wiem, wiem... Popełniłam grzech zaniechania ;)  I sama przed sobą płonę ze wstydu, że dopiero teraz odkrywam ten rozświetlacz. Ale może poniekąd to i dobrze, że teraz. Bo dzięki temu, że mam w swojej kolekcji tak dużo różnych rozświetlaczy, to mogę bardziej docenić ten z theBalm. 






Cóż ja mogę napisać z tego co jeszcze nie zostało napisane ani powiedziane. Chyba nic :D 



Zatem poza tym, że dodam, iż zakochałam się w tym produkcie i że nie mam zielonego pojęcia jak ja tak długo bez niego wytrzymałam, to zrobię szybkie podsumowanie.






Zalety:
+ bardzo podoba mi się opakowanie, takie w stylu Pin-up :D
+ posiada lusterko,
+ cena jest całkiem przyzwoita jak na produkt takiej jakości,
+ nadaje na policzku CUDNY efekt tafli,
+ brak brokatowych drobinek,
+ pozostaje tam gdzie go nałożyłam cały, długi dzień.

Wady:
hmm... brak :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tarte Shape Tape Contour Concealer

Koh Gen Do Maifanshi Aqua Foundation

Matowe pomadki według Clinique, czyli gdzie ten mat?