NARSowe szaleństwo: Orgasm i Laguna :)

   Witajcie :)
Dzisiaj recenzja czegoś na co napalona byłam już od dłuższego czasu ;) W necie pojawiło się mnóstwo recenzji dot. Orgasmu i Laguny z NARS'a, a zachwytom nie ma końca. Dlatego i ja postanowiłam zakupić te "cudeńka". W końcu jaka kobieta nie chciałaby mieć orgazmu na wyciągnięcie ręki :D
No więc zakupiłam mały duet:


Od lewej: NARS Orgasm, NARS Laguna


Używam go od miesiąca, więc co nieco mogę już powiedzieć.
Opakowanie śliczne, delikatne, bardzo miło się go dotyka. Pod warunkiem, że czystymi rękami, bo jak nie... to biada :D Opakowanie brudzi się niemiłosiernie szybko i ciężko doprowadzić je ponownie do pełnej czystości :( Po otwarciu mamy śliczny duet: róż Orgasm i bronzer Laguna. Kolorki w opakowaniu wydają się niesamowite :)

Od lewej: NARS Orgasm, NARS Laguna


Bronzer jest REWELACYJNY dla jasnych karnacji. Dziewczyny nieco opalone bądź z ciemniejszym kolorytem będą po prostu rozczarowane. Polecam wówczas inne odcienie z NARS'a. Do bronzera nie mam żadnych zastrzeżeń, piękny odcień, lekko połyskujący, ale bardzo subtelnie, ładnie się nanosi na twarz, rozciera i trzyma się cały dzień. Naprawdę bardzo dobrej jakości produkt. 
Bronzer Laguna otrzymuje ode mnie najlepszą ocenę, czyli 5/5.

Od lewej: NARS Orgasm, NARS Laguna


Róż niestety mnie trochę rozczarował... Ma piękny odcień, delikatnie się świeci, dzięki temu mamy glow, ale kuli dyskotekowej nie ma. Kolor jest PIĘKNY (naprawdę cudeńko, różowy jasny z delikatną złotą poświatą), ale również przeznaczony wg mnie bardziej dla dziewczyn z jasna cerą. Dlaczego więc rozczarowanie? Aby nałożyć róż na policzek trzeba się nieźle namachać pędzlem. I to tak porządnie. Ja żeby nałożyć go na rękę (abyście zobaczyły odcień) musiałam robić 4 podejścia palcem. Z jednej strony ma to swój plus: nie prószy się nigdzie, ale naprawdę szybki makijaż przy nim odpada.
Orgasm niestety otrzymuje 4/5. 
A więc taki nie najlepszy ten Orgasm.... :D

Od lewej: NARS Orgasm, NARS Laguna


Coś mi się wydaje, że polubię się bardzo z marka NARS :) Ale róż poszukałam już sobie inny, zakupiłam i leci już do mnie :D Osobiście, to nie mogę się doczekać, aż wypróbuję kolejne produkty...



Komentarze

  1. Gdyby tylko NARS pomyslal i zrobil opakowania chociaz plastikowe zamiast z gumy, to na pewno wiecej bym tych kosmetykow kupowala. Niestety ja lubie, jak moje pudry i inne maja czyste lusterko, czy brzegi opakowania (troche pedantyczne, ale coz) i bardzo o nie dbam tj. regularnie je myje i poleruje :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ciebie w 100% :D Też lubię wszystko mieć czyściutkie i dlatego te czarne opakowania doprowadzają mnie do szaleństwa. Ale mimo to polubiłam się z marką NARS :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tarte Shape Tape Contour Concealer

Koh Gen Do Maifanshi Aqua Foundation

Matowe pomadki według Clinique, czyli gdzie ten mat?