Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

Pierwsza porażka lakierowa z Chanel'a

Obraz
<a href="http://www.bloglovin.com/blog/11230305/?claim=ae87pffwecn">Follow my blog with Bloglovin</a>    Witajcie Kochani, Chciałam się dzisiaj podzielić z Wami jednym z najgorszych zakupów ostatnich miesięcy. Około dwa miesiące temu trafiłam na wyprzedaż -50% w Douglasie dzięki  Obsession . Zakupy były naprawdę obiecujące, tym bardziej, że podczas nich skusiłam się na trzy rewelacyjne produkty. Jednakże czwarty, na który zdecydowałam się w ostatniej chwili okazał się totalną porażką. Mowa o lakieru do paznokci Chanel w kolorze 463 Rose Satin. Lakier w buteleczke wygląda przepięknie. Takiego koloru poszukiwałam. Ale na tym koniec pozytywów. Miałam już w swojej kolekcji kilka lakierów z Chanel i nigdy nie trafiłam na takiego bubla jak ten. Czas schnięcia pozostawia bardzo dużo do życzenia. Dwie godziny po pomalowaniu na lakierze nadal się wszystko odbija. Odpryskuje już na drugi dzień. Poza tym, na drugi dzień, moje paznokcie wyglądają jakby lakier

MAC It’s Physical

Obraz
   Ostatnio coraz częściej daję się skusić na kosmetyki MAC. Pokochałam tą markę bardzo, a po zakupie ostatnich produktów wielbię ich coraz bardziej :) Za sprawą  Marti  skusiłam się niedawno na fluidline w odcieniu It's Physical i kupiłam na stronie maccosmetics.pl (udało mi się kupić, póki jeszcze był dostępny, bo jak patrzyłam dzisiaj jest niestety wyprzedany). Odcień ten tak mnie zachwycił, że po prostu musiałam go sobie sprawić. I oto on: Po prostu sama się na niego napatrzeć nie mogę :) Jest to brąz z pięknymi, mieniącymi się fioletowo - purpurowymi drobinkami. W przypadku tego fluidline dostajemy 3 gramy za 74 zł. Czyli cena jest taka sama jak pozostałych linerów w standardowej sprzedaży. Po raz kolejny byłam bardzo zadowolona z obsługi sklepu MAC. Zamówiłam produkt w czwartek, a w poniedziałek przyjechał kurier. Obsługa błyskawiczna, aż miło robić zakupy, jeśli się wie, że na zamówione cudności nie będziemy musieli czekać 2-3 tygodnie. 

Moja przygoda z Tangle Teezer

Obraz
    Jako jedną z rzeczy, które kupiłam pod wpływem youtuba, mogę zaliczyć właśnie najpopularniejszą szczotkę w całej blogosferze. Tanglee Teezer, bo o niej mowa, bardzo długo się opierałam. Ale w końcu wymiękłam :D Kupiłam... Zdecydowałam się na piękną szczoteczkę z owieczkami, która cieszy moje oczy codziennie wieczorem jak rozczesuję swoje włosy.  Na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej szczotki. No bo przecież jak taki kawałek plastiku ma rozwiązać moje problemy z wyrywaniem włosów podczas rozczesywania.... Ale jak to cała ja, musiałam przekonać się na własnej skórze, a raczej na własnych włosach.  Efekt naprawdę mnie pozytywnie zaskoczył :) Używam jej obecnie dwa miesiące i nadal jestem pod wrażeniem. Włosy na mokro rozczesuje się po prostu rewelacyjnie. TT nie ciągnie włosów, nie wyrywa. Rozczesywanie ich na mokro to teraz sama przyjemność. Jednakże, jeżeli chodzi o włosy suche, to szału nie ma. Szczotka, jak każda inna. A więc czy spełnia wszys

Lime Crime Eyeshadow Helper

Obraz
   Do niedawna moją ulubioną bazą pod cienie była baza z UD. Czasami też używałam inne bazy, np. z Clarinsa, Artdeco. Faktem jest, że wszystkie te bazy były dobre, utrzymywały moje cienie nienaruszone przez cały, długi dzień. Jednakże żadna z tych baz nie miała takich właściwości jak cudo, które zobaczyłam na blogu  Dressed in Mint . Była to baza z Lime Crime. Słyszałam o tej bazie już wcześniej, ale nie przypuszczałam, że jest aż tak niesamowita. Postanowiłam nie czekać dłużej i na stronie  BestMakeup  zamówiłam ją czym prędzej.  Za 89 zł dostajemy 10 gram produktu, który jest strasznie wydajny. Ja na nałożenie bazy na obie powieki zużywam tyle co główka od szpilki. Opakowanie jest bardzo wygodne w użyciu, gdyż nie wydostaje się za jednym razem nadmiar produktu, tylko dokładnie tyle ile potrzebujemy. Poza tym napis "Vegan & Cruelty Free" cieszy dodatkowo moje serce. Jeżeli produkt nie był testowany na zwierzątkach, to dla mnie jest wielki pl

Naked 3 po raz drugi

Obraz
   Niedawno opisywałam pierwsze wrażenia związane z paletką jednej z moich ulubionych firm, czyli Naked 3 z UD (szczegóły  tutaj ).  Po pełnym miesiącu używania paletki przyszedł czas na bardziej dokładną recenzję.  Opakowanie, w które zapakowana jest paleta, jest ładniejsze niż przy dwóch poprzednich paletach. Dodatkowo dostajemy w opakowaniu próbki czterech najpopularniejszych baz pod cienie. Paletka jest, tak jak poprzednio, metalowa i solidna. Dzięki temu możemy zabrać ją wszędzie ze sobą bez obaw, że coś się stanie z cieniami. Po otwarciu naszym oczom ukazuje się paletka składającą się z 12 cieni. Wszystkie są w tonacji lekko różowej, więc może każdemu nie przypasować, ale ja miałam na nią ochotę od samego początku, jak tylko zobaczyłam pierwsze zdjęcia na internecie (jeszcze przed premierą). Oczywiście mam ją dzięki  Marti  (dzięki Kochana :*). Wszystkie cienie są tak dobrane, żeby pięknie ze sobą współgrały. Szczerze mówiąc, zakochałam się w ni

MAC A Fantasy Of Flowers

Obraz
   Witajcie, Dzisiaj chciałam Wam pokazać moje nowe nabytki ze sklepu MAC :) I ja nie mogłam oprzeć się nowej, wiosennej kolekcji A Fantasy Of Flowers. Urzekła mnie większa część tej kolekcji, ale ze względu na ograniczone fundusze postanowiłam wybrać tylko te produkty, bez których, wg mnie się nie obejdę :D Tak właśnie w moje ręce trafiły trzy produkty z tejże kolekcji oraz jeden pigment, o którym marzyłam już dłuższy czas. Kolekcja tak bardzo wpadła mi w oko, tak że wybór był bardzo trudny. Jednakże zdecydowałam się ostatecznie na: - pomadkę o wykończeniu Lustre, w kolorze Fleur d'Coral, - eyeliner Sassy Moss, - pigment Pink Pearl, - oraz z standardowego asortymentu pigment Blue Brown. Do kolekcji podchodziłam dwukrotnie, ponieważ moja pierwsza wizyta w stacjonarnym MAC'u skończyła się bez żadnych zakupów. Dlaczego? Gdyż pani uświadomiła mi, że kolekcja wchodzi o sklepów dopiero w następnym dniu. Na widok mojej smutnej miny, przemiła pani zd

Niespodzianka z MUA - Pomadka Wild Berry

Obraz
   Dwa miesiące temu otrzymałam przesyłkę z MUA , która zawierała, oprócz dwóch palet, również pomadkę matową w kolorze Wild Berry. Na początku sceptycznie byłam do niej nastawiona, ponieważ nie spodziewałam się cudów po szmince za 1 £. No i się pomyliłam:)  W cenie 1 £ otrzymujemy 3,8 grama produktu. Pomadka ma w opakowaniu przepiękny, ciemno- bordowy odcień. Na ustach jest zdecydowanie jaśniejsza, co na początku mnie rozczarowało. Ale kolor okazał się bardzo wdzięczny. Ogólnie pomadka jest matowa, więc dość ciężko się rozprowadza. Trzeba też mieć dobrze przygotowane usta, bo lubi podkreślać suche skórki i nieco wysuszać. Jednakże trwałość tej szminki na ustach jest genialna, pozostaje w stanie nienaruszonym tak długo, aż jej nie zetrzemy jakimś posiłkiem. Nawet napoje jej nie straszne :) Na ustach prezentuje się bardzo ładnie, ponieważ daje równomierny odcień i nawet bez użycia konturówki nie wylewa się poza obszar ust. Za taką cenę nie miałam jeszcze tak dobrej sz

Kremowy Chanelek

Obraz
   Witajcie, Jeszcze jakiś czas temu byłam przeciwna kremowym cieniom, gdyż te które miałam się u mnie nie sprawdziły. Cienie kremowe z MUFE oddałam, a reszty też się pozbyłam. Pierwszy cień kremowy, który bardzo polubiłam to Bikini-Tini z Benefit. Drugi, który także przypadł mi do gustu pochodzi z półki Shiseido. Było mi mało i tak oto w moje ręce trafił Convoitise z Chanel :) Cień ten bardzo przypadł mi do gustu, nie tylko ze względu na swój kolor, ale przede wszystkim za łatwość w nakładaniu na powiekę, łatwość w blendowaniu oraz trwałość. Na bazie potrafi wytrzymać calutki, długi dzionek, bez wałkowania. Jest to obecnie mój ulubiony kremowy cień, gdy zależy mi na ładnym rozświetleniu. Opakowanie jest standardowe dla tego typu cieni. Dołączony jest również malutki pędzelek, który akurat do nakładania tego cienia się nie sprawdza. Ale jest super przy malowaniu kresek :) Spójrzcie tylko jak pięknie się mieni ten cień na ręce.  Jedyną ocenę, jaką

Cienie mineralne

Obraz
   Jakiś czas temu pisałam Wam, że rozpoczęłam swoją przygodę w produktami mineralnymi. Pod lupę wówczas wzięłam podkłady (notka  tutaj ). Teraz czas na przedstawienie Wam moich mineralnych cieni. Cienie mineralne posiadam tylko z Lily Lolo i Everyday Minerals.  Jak widać, cienie z Lily Lolo są zapakowane w opakowania posiadające, oprócz sitka, także zabezpieczenie pozwalające zamknąć otworki, aby nic się nie wydostało na zewnątrz. Jeden z cieni EM posiadam również w bardzo fajnym "flakoniku" zakończonym kuleczką. Pozwala to na wydostanie się z opakowania tylko takiej ilości produktu, jaką rzeczywiście chcemy użyć. EM Heart 2 Shop Cienie mineralne z Lily Lolo oraz EM mają różne wykończenia, w zależności na czym nam zależy, możemy wybierać wśród matów lub cieni satynowych, jak i perłowych czy z drobinkami. Przykłady cieni o wykończeniu perłowym: EM Cypress Lily Lolo Golden Lilac Cienie z drobinkami: EM Shopping Spree